Przypominamy: w dawnych czasach przed pandemią koronawirusa city break był traktowany jako krótka relaksująca zmiana wrażeń po tygodniu pracy. Z reguły był to wypad weekendowy, czasem trochę dłuższy. Do często wybieranych przez Polaków kierunków należały głównie te obsługiwane przez tanie linie lotnicze. Osoby, które chciały się na chwilę wyrwać z domu, latały przede wszystkim do europejskich miast.
City break czy pandemia break?
Trudno się dziwić, że ludzie znów decydują się na krótkie wyjazdy. Wszyscy od roku żyją w dużym napięciu i potrzeba nam zmiany otoczenia, choć od pandemii nie uciekniemy. Ale wciąż odetchniemy od tego, co zawsze: szarej zimy w Polsce. Złapiemy trochę słońca i nowych wrażeń. Jest to jak najbardziej do zrobienia.
W wielu krajach nie ma już kwarantanny dla przybyszów z naszego kraju i wybór niedalekich, ale cieplejszych kierunków jest całkiem spory.
Bez większych problemów dostaniemy się do Albanii, Bułgarii, Chorwacji, Portugalii, Turcji, Włoch czy na Maltę. Do niektórych z tych państw możemy się udać nawet bez testu na koronawirusa.
Negatywny wynik PCR wymagany jest w Grecji, Hiszpanii wraz z Wyspami Kanaryjskimi, w Turcji i na Malcie, ale ten jest w tej chwili dość prosty do wykonania – wyniki mamy szybko i od razu są w języku angielskim.
Czekać czy lecieć?
Wszystko zależy od tego, na co się czeka. Jeśli jesteśmy w grupie ryzyka i mamy być niebawem zaszczepieni, to zdecydowanie poczekajmy do momentu, kiedy będziemy całkowicie bezpieczni. Jednak dla większości Polaków szczepienie jest bardzo odległą wizją i nawet trudno umieścić ją w czasie. Pewnie mityczny czas „po pandemii”, dla każdego z nas, zaczyna się właśnie od pewności w kwestii zdrowia własnego i rodziny. Każdy więc powinien sam rozważyć wszystkie za i przeciw.
No i takiej pewności, że już zagrożenie minęło, szybko przecież nie będzie. Chyba, że mamy COVID-19 szczęśliwie za sobą i z przeciwciałami jesteśmy bezpieczni. To też może być nie nasz przypadek.
Podróże samolotem uznane zostały za bezpieczną formę transportu, a według badań IATA ryzyko zarażenia się jest niewielkie. Wynika to z kilku czynników, między innymi z: pionowego sposobu krążenia powietrza na pokładzie, częstej wymiany powietrza wewnątrz samolotu oraz filtrów High Efficiency Particulate-Air, które blokują niemal 100% bakterii i wirusów. Oprócz tego w samolocie obowiązkowe jest stosowanie dodatkowych środków zapobiegawczych – maseczek i częstej dezynfekcji rąk.
Zanim polecimy
Jest jedna rzecz, bez której nie powinniśmy się ruszać, a chodzi oczywiście o ubezpieczenie turystyczne. Ubezpieczenie ITravel kupimy nawet na lotnisku, a polisę otrzymamy natychmiast mailem. Do wyboru są trzy warianty, które warto przestudiować wcześniej. Wybór opcji powinien zależeć od tego, jak zamierzamy na miejscu spędzać czas. Różnią się też one wysokością odszkodowań za leczenie, ratownictwo i transport i oraz kilkoma innymi ważnymi szczegółami: dwa wyższe warianty zawierają ubezpieczenie bagażu oraz od odpowiedzialności cywilnej. Wybór wariantu powinien zależeć m.in. od tego dokąd zamierzamy wyjechać, ponieważ im dalej wyjeżdżamy, tym wyższą sumę ubezpieczenia powinniśmy rozważyć.
Najistotniejsze jest to, że każdy wariant ubezpieczenia ITravel ma teraz w swoim zakresie ochronę przed COVID – 19. Jeśli zachorujemy na wyjeździe, ubezpieczyciel pokryje koszty leczenia związane z zachorowaniem, na COVID-19 oraz koszty transportu do kraju, jeśli nie będzie można wrócić zgodnie z planem.