Śnieg iskrzący w słońcu, lekki mróz, schronisko na stoku i piękne krajobrazy. W takich momentach wyjmujemy telefon, włączamy aparat i oczywiście robimy zdjęcia. Efekt jednak nie zawsze jest zadowalający. O czym pamiętać robiąc selfie na stoku?
Kąt nachylenia
Zapatrzeni w ulubione postacie na instagramie wydaje nam się, że zrobienie dobrego selfie to łatwizna. Nic bardziej mylnego. Zrobienie ładnego selfie często poprzedzone jest wielogodzinnym robieniem makijażu (w przypadku kobiet), wyszukiwaniem kardu, a nawet ustawianiem światła. Nad takim zdjęciem często potrafi pracować również ekipa specjalistów grafików, którzy usuwają niedoskonałości i poprawiają fotki tak, by idealny wizerunek celebrytki nie legł w gruzach. Jeżeli jednak nie dysponujemy czasem i środkami na pomoc ekspertów – wówczas powinniśmy pamiętać o kilku zasadach. Telefon powinniśmy umieścić na wysokości oczu lub lekko wyżej. Zabieg ten nieco wyszczupli naszą twarz. W tym samym celu wyświetlacz telefonu można też nieznacznie nachylić. Przed zrobieniem finalnego zdjęcia dobrze jest zrobić kilka próbnych tak, by znaleźć swój „lepszy” profil. Oczywiście ważne jest również, by ustawić twarz w stronę światła, dzięki temu będzie dobrze oświetlona.
Światło CD
To przede wszystkim światło odpowiada za jakość zdjęcia. Najlepsze jest oczywiście to słoneczne, jednak w odpowiedniej ilości. To dlatego w profesjonalnej fotografii używa się tzw. blendy, która służy odbijaniu światła, tak uzyskać jego odpowiednie natężenie. Zimą, gdy na ziemi leży śnieg sytuacja nieco się komplikuje, ponieważ działa on jak wielka blenda. Powoduje to, że często na zdjęciach wychodzi kolor szary. By uniknąć tego efektu w aparacie, należy ustawić dodatnią kompensację ekspozycji, a jeżeli robimy zdjęcia prostszym sprzętem lub telefonem – wówczas powinniśmy ustawić automatyczny tryb, który umożliwia robienie zdjęć w takich okolicznościach przyrody.
Dobry kadr
Każde zadanie wymaga planowania. Nawet takie pozornie proste. Jeżeli zależy nam na najlepszym efekcie – najlepiej sprawdzić wcześniej, które miejsca będą najlepiej wyglądały na zdjęciu, gdzie światło będzie zbyt ostre, a gdzie rozproszone, o jakiej porze zrobić zdjęcia itp. Zwróćmy również uwagę na elementy małej architektury, na które najczęściej nie zwracamy w pierwszej kolejności uwagi. Znak wskazujący drogę narciarzom, czy słup od wyciągu mogą zniweczyć nasze wysiłki. Podobnie jak przypadkowe osoby, które wejdą nam w kadr.
Złota poświata
Czy zdarzyło Ci się widzieć ekipy filmowe pracujące bladym świtem? Jeżeli nie to zapewne smacznie spałeś, a jeżeli tak – być może zastanowiło Cię, dlaczego zdjęcia do filmów i sesji zdjęciowych robi się o tej porze? To właśnie rano i przed zachodem słońca światło jest najlepsze do robienia zdjęć. To tzw. golden hour, która trwa od kilkudziesięciu minut do dwóch godzin po wschodzie słońca oraz przed jego zachodem w zależności od pory roku i szerokości geograficznej. W tym czasie światło nadaje fotografiom piękny, złoty odcień. Jeżeli więc zależy nam na uzyskaniu najlepszego efektu – powinniśmy planować nasze sesje tak, by trafić w taki właśnie moment w ciągu dnia. Kiedy dokładnie wypada golden hour w miejscu, w którym się znajdujemy, sprawdzimy w internetowych kalkulatorach.
Gdy czegoś brakuje
Jeżeli pomimo zastosowania się do zasad robienia zdjęć efekt nie jest idealny – nie pozostaje nam nic innego jak poprawki graficzne. Tu mamy duże pole do popisu – możemy zdjęcie rozjaśnić lub przyciemnić, zmienić kontrast, ostrość itp., wykonać retusz, wyszczuplić twarz lub całą sylwetkę, a nawet zmienić jej proporcje. To wszystko umożliwiają nam programu komputerowe, ale też łatwe w obsłudze aplikacje na telefon. Podstawowe filtry i funkcjonalności do retuszowania udostępniają też aplikacje social media, jeżeli jednak chcemy w większym stopniu poprawić zdjęcie – wówczas najlepiej skorzystać z pomocy odpowiedniego programu. Dokonując retuszu pamiętajmy też, by nie przesadzić z poprawkami tak, by uzyskać możliwie naturalny efekt.
Better safe…
…then sorry. Lepiej być ubezpiecznym niż żałować. I na nartach zasada ta sprawdza się podwójnie. Zarówno, jeżeli chodzi o nasze bezpieczeństwo osobiste, jak i bezpieczeństwo naszego sprzętu fotograficznego. „Wyjeżdżając na narty, skupiamy się przede wszystkim na ubezpieczeniu turystycznym. To oczywiście podstawowa polisa, w którą powinien zainwestować każdy narciarz, czy snowboardzista. Powinniśmy jednak pamiętać o tym, że takie ubezpieczenie nie chroni naszego aparatu fotograficznego, czy smartfona, którymi wykonujemy zdjęcia” komentuje Nikola Domińczyk, ekspert Europy Ubezpieczenia. Tymczasem smartfon, a częściej – ekran telefonu - również może ulec wypadkowi. „Jeżeli planujemy eskapadę w góry to najlepiej być do niej przygotowanym, kupując ubezpieczenie ekranu. To on najczęściej ulega zniszczeniu w telefonie, a jego naprawa to koszt na poziomie kilkuset złotych” – dodaje Nikola Domińczyk. Polisę tego typu możemy kupić w aplikacji. Czy warto? Zdecydowanie tak, zwłaszcza że 80% uszkodzeń telefonu to właśnie uszkodzenia wyświetlacza. Przy zakupie ubezpieczenia najlepiej kierować się własnym rozsądkiem oraz lekturą ogólnych warunków ubezpieczenia. Te ostatnie zostały znacznie uproszczone i coraz więcej firm wkłada wiele wysiłku w to, by skomplikowany język ubezpieczeń przedstawiać w przystępnej formie, jak w przypadku OWU Screenity.