Polisę turystyczną powinniśmy dostosować do swoich potrzeb, zarówno jeśli chodzi o zakres ochrony, jak i sumę ubezpieczenia. Tylko wtedy w czasie wyjazdu będziemy dobrze zabezpieczeni.
Ciągle nie wszyscy Polacy kupują ubezpieczenie turystyczne, gdy wybierają się na urlop. Jedna trzecia tego nie robi licząc, że w podróży nic im się nie stanie. Przeważnie rzeczywiście wracamy z wakacji cali i zdrowi, nie jest to jednak regułą. Pechowiec bez polisy albo ze złą ochroną może wrócić ze zrujnowanym budżetem, jeśli na wycieczce dostanie zawału albo złamie nogę.
Innego ubezpieczenia potrzebujemy, kiedy wybieramy się na urlop w Polsce, inne wtedy, gdy jedziemy nurkować do Tajlandii, a jeszcze inna polisa potrzebna będzie na wypoczynek nad Morzem Śródziemnych czy wczasy na nartach. Zanim kupimy polisę, powinniśmy przeanalizować swoje potrzeby.
Jeśli wybieramy się na wyjazd zorganizowany, to polisę turystyczną mamy zapewnioną w cenie podróży. Takie ubezpieczenie ma zwykle jedynie podstawowy zakres oraz niewysokie sumy ubezpieczenia. W razie poważniejszej choroby czy wypadku polisa może okazać się niewystarczająca, zatem warto zastanowić się nad rozszerzeniem ochrony.
Ubezpieczenie turystyczne powinno być dopasowane do planowanych aktywności. Nie każda polisa obejmie ochroną uprawianie sportów niebezpiecznych, np. nurkowania czy wspinaczki. Przed zawarciem umowy ubezpieczenia warto więc sprawdzić, czy sport, który planujemy uprawiać na urlopie, sklasyfikowany został jako amatorski czy też ubezpieczyciel uznał go za sport ekstremalny.
W Polsce jesteśmy objęci ubezpieczeniem w ramach NFZ, więc nawet jeśli zachorujemy z dala od domu, to otrzymamy za darmo pomoc medyczną w nagłej sytuacji. Inaczej jest za granicą. W UE oraz w Islandii, Liechtensteinie, Norwegii i Szwajcarii mamy prawo do korzystania ze świadczeń medycznych finansowanych przez te państwa w takim zakresie, jak obywatele danego kraju, i pod warunkiem, że płacimy w Polsce składki zdrowotne. Z tego powodu, że w niektórych państwach część świadczeń jest odpłatna, a do tego nie można z nich korzystać w placówkach prywatnych, jadąc do tych państw powinniśmy mieć ubezpieczenie kosztów leczenia. Przed wyjazdem warto dowiedzieć się, jakie koszty leżą po stronie pacjenta nawet w państwowej służbie zdrowia w kraju, do którego się wybieramy i jest to istotne z punktu widzenia wyboru sumy ubezpieczenia obejmującej koszty leczenia.
Gorący klimat czy dłuższa podróż samolotem niejednego turystę kosztowała pogorszenie stanu zdrowia i spory uszczerbek w budżecie. Jeżeli chorujemy przewlekle, nie możemy tego zataić przed ubezpieczycielem, gdyż w razie zaostrzenia objawów choroby w czasie wczasów nie dostaniemy odszkodowania. Wprawdzie objęcie ochroną chorób przewlekłych wiąże się z koniecznością zapłacenia wyższej składki, ale tylko wtedy mamy zapewnione pokrycie kosztów leczenia.
Elementami polisy turystycznej, poza pokryciem kosztów leczenia, są: OC, koszty poszukiwania i ratownictwa oraz NNW. Jeżeli planujemy spędzać urlop aktywnie: jeździć na nartach, nurkować czy chodzić po górach, to rośnie ryzyko skorzystania z pomocy ubezpieczyciela. Do tego sumy ubezpieczenia powinny odpowiednio wysokie. Plażując mamy małą szansę wyrządzić szkodę innej osobie, ale jeżdżąc na nartach tak, i do tego szkoda może być duża, zatem i suma ubezpieczenia powinna być odpowiednio wyższa. Przykładowo jeśli planujemy aktywny urlop w Europie Zachodniej, pomyślmy o sumie w ubezpieczeniu OC na poziomie 100 tys. zł.
Jeżdżąc na nartach czy chodząc po górach potrzebujemy też wyższej sumy ubezpieczenia w przypadku kosztów poszukiwania i ratownictwa. Jeśli spacerujemy po Paryżu czy Barcelonie, to w razie złamania nogi raczej nie będziemy korzystać z transportu helikopterem do szpitala. Jednak w przypadku aktywności górskiej nie możemy tego wykluczyć.
Ubezpieczenie turystyczne szyjemy więc na miarę, z wyobraźnią, dostosowując jego zakres do celu wyjazdu i planowanych aktywności.